Byłem kiedyś na rannym spacerze,
A muszę wyznać,że w bajki nie wierzę ...
Szedłem powoli zwykłą polną drogą,
Mijając domy,malowane płotki,
Ogródki,których zazdrościć sobie mogą
Sąsiedzi, znajomi- młodsze, starsze ciotki -
W kierunku łąk rozległych,leżących opodal ...
Widziałem i słyszałem koncert przedziwny,
Gdzie różne dźwięki kolor miały inny:
Pastelowe szumy, karminowe świsty,
Tęczowe śpiewy i złotawe szepty...
Fioletowe nuty, czerwone dźwięki,
Zielone szepty i niebieskie jęki :
Grane na strunach traw,
W rosie skąpanych,
Dzwonkach kwiatów,
Pajęczynami powiązanych ...
Poruszanych wiatrem,
Szarpanych przez ptaki ,
Muskanych przez motyle ...
I sam już nie wiem,czy wszystko tak było,
Czy tylko to mi jakby się przyśniło ...???
Tylko skąd źdźbła traw w moich włosach ...???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz