2. WYPRAWA W TATRY- W ODCINKACH




(1)  WYPRAWA W TATRY -zwiastun opowiadań

Szacowny Panie Zagłobo !

Ogromnie ucieszyła mnie wiadomość, że lubisz Waść góry -moją wielką miłość, a ponieważ - jak podajesz wyżej- nie miałeś ostatnio okazyi tam zawitać, to mam dla Ciebie propozycyję- niespodziankę : siądziemy sobie przy kapitańskim stole w Tawernie Pod Wesołym Albatrosem i , sącząc trójniak, rum albo i jakieś inne trunki, poprowadzę Cię - najpiękniej, jak tylko potrafię-na tatrzański szlak na stronach tej gościnnej Tawerny, a jeśli i inni Goście zechcą z nami się trochę potrudzić - to będzie jeszcze milsza wędrówka. Chcę jednak ostrzec, że wędrówka będzie mozolna i długa : od wczesnego ranka wśród porannej rosy, skrzącej się na pajęczynach , rozpiętych na kwiatach i liściach - do zmierzchu, rozświetlanego blaskiem księżyca, z wilgocią na twarzy od wieczornych mgieł  opadających na stoki po słowackiej stronie.
Dlatego- aby ten zamiar w życie wprowadzić- Ciebie,jako Gospodarza,proszę o przyzwolenie, a obiecuję, że i na odrobinę poezyi, w której wielce gustujesz, też miejsce się znajdzie.
Licząc na przychylność - łączę pozdrowienia, dziękując za gościnę...

Gielbar


 (2)  Re ZAGŁOBY na temat "WYPRAWY W TATRY"

Saluto Gielbarze !

Nawet Waść nie wiesz, jaką radość sprawiłeś sercu memu, z tak wspaniałą propozycyją wychodząc ! Usiądźmy zatem razem przy stole kapitańskim i bądź mym ( i innych, jeśli ktoś zechce się przyłączyć) przewodnikiem, a wdzięczny Ci będę wielce !
Co zaś się tyczy trudów wędrówki, to wiedz, że dla mnie wyprawa w góry bez bólu w nogach wieczorem jest niczym jazda stępem na ognistym ogierze, który do cwału i ścigania się z wiatrem jest stworzony ! Kroku Ci zatem dzielnie dotrzymam i nie spocznę, póki razem wyznaczonego celu nie osiągniemy. A jeśli i na poezyję czas się znajdzie, to już mi niczego więcej nie trzeba. No, prócz może jeszcze pucharu wina wieczorem, by po dniu pełnym wrażeń łatwiej w objęcia Morfeusza zapaść.
By na potrzeby wędrówki atmosferę odpowiednią stworzyć,dzisiaj Waszmości na początek herbatkę po góralsku proponuję.Wysyłam już także umyślnego do Zakopanego, by nam do Tawerny kilka beczek góralskiej gorzałki i oscypek oraz bryndzę sprowadził , byśmy trochę jak w chacie góralskiej poczuć się mogli.

Jednak zważywszy, że wojaże urlopowe mnie już od jutra czekają,dopiero w drugiej połowie sierpnia z powrotem pojawić się tu będę mógł.I wtedy z największą chęcią w miłym towarzystwie Waszmości,w górzystą krainę się udam. Póki co, drzwi Tawerny zawsze stoją otworem i czuj się tu Waść jak u siebie w domu !

Pozdrawiam serdecznie-

Onufry Zagłoba

(3) Odpowiedź Zagłobie...

  Odpowiedź Zagłobie..Wielkie dzięki za przyzwolenie-Panie Zagłobo ,a mając sporo czasu z racji Pańskich wywczasów -postaram się naszą wyprawę odpowiednio przygotować i wyposażyć,aby nikomu niczego nie zbrakło ,a żadne niespodziane trosk i wrażeń  z obcowania z górami pomniejszać nie mogły.Tedy spokojnie Waćpan wypoczywaj,siły zbieraj i duchowo do spotkania na szlaku racz się przysposabiać.
Łączę wyrazy szacunku i serdecznie pozdrawiam!

Gielbar

   
(4) Saluto Gielbarze !



Wróciłem z wywczasu w dobrej kondycyi i humorze. Jestem zatem w pełnej gotowości, by na szlak wyruszyć, tak zacnego przewodnika w Twej osobie mając. Cieszy mnie dodatkowo, że i niewiasta pewna nadobna do naszej kompanii przyłączyć się gotowa...Czekam zatem, aż Waszmość sygnał do wymarszu nam dasz !



Pozdrawiam !
Zagłoba

(5) WITAJ PANIE ZAGŁOBO !!!


(5) Witam Panie Zagłobo !!!

Ogromnie rad jestem, żeś Waść w dobrej kondycyi i bez uszczerbku na zdrowiu ze swej wywczasowej wyprawy powrócił, bowiem cały czas pewien niepokój mną targał, czy aby Waszmości jakiś grzyb niefortunny do kosza, a później i na podniebienie przyjąć się nie przytrafił, jako że grzybobranie to dla nie jednego ryzyko okrutne, ze skróceniem żywota włącznie… Ale ta nadzieja mnie w dobrej wierze trzymała, żeś Waść przecież już nie gołowąs i już z niejednego lasu kosze różnorodnego grzyba możliwości wynieść miałeś! Przeto prawie w pewności na Pana powrót oczekiwałem.
Zaopatrzenie w szlachetne trunki i jadło poczynił Waść z odpowiednim wyprzedzeniem, więc zapewne niczego nam nie zbraknie, bo przecież Waść doskonale wiesz, że spokój głowy w tej materii dużą lekkość i podatność umysłu na piękno i wrażliwość na uroki miejsc szczególnych czyni.
Podbudowany na duchu, że i pewna nadobna niewiasta do naszej kompanii dołączyła, żywię niepłonną nadzieję na i innych osób znanych bliżej i nieznanych przyłączenie, do czego w swym imieniu i zacnego Gospodarza zapraszam!
Ostatnie wieści głoszą, że Owa piękna białogłowa sygnały dobrych zmian śle, więc jeszcze większa odpowiedzialność i motywacja, mając taki klejnot w kompanii, na mnie spada. Liczę na Waści pomoc w trudniejszych chwilach wyprawy, by żadna przykrość ani krzywda przydarzyć się Jej nie mogła, a przecież Waszmość w potyczkach z górskimi szlakami od dawna zaprawiony jesteś.
Tak umyśliłem sobie, że wyprawę poprowadzę etapami, aby i mniej zaprawieni w bojach z trudami na szlaku, jak i w zmaganiach z trunkami maksymalną przyjemność odnieść mogli, boć przecież wyprawa od świtu do zmroku ma trwać, a przecież zmrok musi być wypełniony radością nie mniejszą od poranka!

Gielbar



(6) POCZĄTEK WYPRAWY...

Pora więc odkryć pierwszą kartę:

Nasza baza wypadowa to NOVA LESNA (Nowa Leśna)- urocza : wioska ? osada? Miasteczko?- między Popradem a Starym Smokovcem na Słowacji, około 10 kilometrów od masywu Tatr. Mieszkając w Nowej Leśnej kilka, czy kilkanaście dni- codziennie, wstając rano i spoglądając w kierunku gór- mamy możliwość oglądania- za każdym razem innej- pięknej panoramy prawie całych Tatr- od Krivania na zachodzie, poprzez masyw Gerlacha, wspaniały Sławkowski Szczyt, masyw Łomnicy po Bielskie Tatry (Belianske Tatry) na wschodzie. Rozpiętość wrażeń i doznań- innych każdego poranka - jest niesamowita: od pięknie, ostro wyrysowanych wszystkich szczytów, źlebów, białych plam wiecznych śniegów, pasów świerków, kosodrzewiny i nagich skał na tle błękitu nieba, oświetlonych złotymi promieniami wschodzącego słońca, poprzez lekko zamglone, głaskane snującymi się różowawymi obłokami stoki z różowawym, lekko purpurowym niebem w tle, po wrażenie, że ktoś w nocy ukradł góry, albo nas przeniósł na niziny- ani śladu Tatr- tak gęsta, w różnych odcieniach fioletów mgła, spowijająca wszystko wkoło, to sprawiła…

My mamy pogodę wymarzoną: poranna rosa skrzy się wszystkimi barwami tęczy, w złocistych promieniach wschodzącego słońca, na każdej trawce, liściach i na pajęczynach- tworzących wspaniałe jakby naszyjniki z pereł, okrąglutkich kropelek rosy… Ubrani odpowiednio (uwzględniając zmienność pogody i temperatury jednak), w solidnych butach- traperkach lub podobnych, ruszamy w kierunku nieodległego przystanku kolejki- zwanej potocznie "Elektricka", jadącej z Popradu do Sztrbskeho Plesa( Szczyrbskiego Jeziora). Czekając kilka minut (jeździ bardzo regularnie) możemy podziwiać masyw Łomnicy i Sławkowski Szczyt, a bezpośrednio wzdłuż całego peronu piękny łan wierzbówki kiprzycy- śliczny kwiat zdobiący całe Tatry. O tej porze roku jego kilku-dziesięciocentymetrowe wiechy purpurowych kwiatków z reguły składają się ze wszystkich faz rozwoju, a kwitnienie ciągle przesuwa się ku górze: u góry pąki, niżej kwiaty, jeszcze niżej cienkie ugrowate strączki, które później pękają, a z środka wiatr wyszarpuje biały puch nasion… Tak się odnawia wierzbówki życie...

"Elektricka"zawiezie nas do przystanku Tatranska Polianka, skąd zielonym szlakiem ruszymy w naszą przygodę z Wysokimi Tatrami: w Velicką Dolinę. Od tego miejsca zdani już tylko na własne nogi ruszamy ku szczytom !!!

Na tym Mości Zagłobo zakończmy przygotowania do wyprawy, bo właściwa wyprawa zacznie się dopiero, gdy wejdziemy w świerki… A to już niebawem, więc teraz polej Waść jakiegoś trunku pod te oscypki, a pogwarzmy sobie przy szklanicy...

Gielbar



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz