(7b) Cd. "WYJŚCIA NA SZLAK"

 
(7b) Cd. „ WYJŚCIA NA SZLAK””.
Od tego miejsca szlak przybiera nowe szaty- idziemy prawie dnem doliny, brzegami potoku- raz jednym, raz drugim- cały czas z mocnymi dźwiękami szemrzącej zmiennie wody. Tu, jeśli dopisze nam szczęście, możemy zobaczyć ciekawą scenkę: na mokrym kamieniu stoi brunatno-rdzawy, nieduży ptaszek, podobny do wróbla (bo i do rzędu wróblowatych przynależy), ale o dziwnych obyczajach- stoi, łepek przechyla do dołu, jakby przeglądał się w wodzie i…nagle znika. Przez pewien czas go nie ma… i nagle znów się zjawia… wystrzeliwując z wody w oka mgnieniu- to pluszcz wodny, w ten sposób zdobywający pożywienie, piękna ozdoba górskich potoków. Jesteśmy już wysoko, świerki coraz niższe, rzadsze, sporo połamanych przez wichry halne, czasem ze starości, po lewej stronie pojawia się bezdrzewna polana… I prawie nagle świerki ustępują pola królowej wyższych partii gór- wiecznie zielonej kosodrzewinie, której, płożące się po ziemi pnie, konary, są powywijane, niczym jakieś węże w morderczej walce…To porównanie jest trafne chyba, bo to wynik walki rośliny o przetrwanie z żywiołami: śniegiem, deszczem, wichrami, na śmierć i życie…o życie… W nagrodę za wysiłek mamy teraz kilkusetmetrowy spacer, prawie po płaskim terenie, wśród łanów kosodrzewiny, przyozdobionych pięknymi kwiatami: pełnikami, goryczkami, kuklikami, omiegami i górującymi nad nimi bylinami o ogromnych, prawie okrągłych liściach i wyniesionych na wysokiej łodydze żółtych kwiatach o nazwie ”Miłosna górska”. Na górnej granicy kosodrzewiny stoi - wspomniany wcześniej- Śląski Dom, na brzegu uroczego, wydłużonego jeziora o niezaskakującej nazwie Velicke Pleso o turkusowo- granatowej barwie: takie piękne lustro dla nieba i obłoków… Mości Zagłobo! Jesteśmy u celu pierwszego etapu naszej wędrówki na wysokości już 1670m. To już sporo, zważywszy, że Tatranska Polianka to 1000m. Wszystkim, którzy wytrwali w tym zmaganiu z górami, a przede wszystkim ze swoimi słabościami, należy się teraz odpoczynek i wzmocnienie, więc poczęstuj ” czym chata bogata” i wyciągnij beczułkę tego smakowitego trójniaka, a pogwarz trochę w swoim stylu teraz Waszmość, bo mnie trochę w gardle zaschło od ciągłego gadania- może zasłużyłem choć na łyk trójniaka i odzyskanie głosu przed następnym etapem… A to już będzie jeszcze całkiem inna bajka, gdzie już wyższej rośliny nie ujrzysz, ale jakie skały, jakie pejzaże… W pas się kłaniam !!!

Gielbar

 Velicke Pleso...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz