MAGIA MORSKIEGO OKA...


MAGIA  MORSKIEGO OKA...

Tym,którzy choć raz w Morskim Oku wzrok zanurzyli...

Gór ślad w pamięci zatopiony,
Niczym Mięguszowieckie w Morskim Oku,
Pod powiekami zadumy schowany
Błyszczy jak brylant z Rybiego Potoku...

Dziewięćsił,pajęczyną mocno oplątany
Błyszczy ,jak słońce w aureoli,
Gdy w porannej rosie skąpany-
Mieniąc się wszystkimi tęczy kolorami ...

Pójdźmy mozolnie ponad Morskie Oko
Ścieżyną w poprzek Miedzianego stoku-
Tam,gdzie okiem więcej ogarnąć można
Cudów,które się chciało stworzyć Bogu...

Ostatnia kosodrzewina,która zapomniała,
Że dla niej to już za wysoko-
Wskazuje drogę nam ku szczytom ,
Na pożegnanie szum roztacza wokół...

Głazy spowite porostów złotem,
Drzemiące w Dolinie za Mnichem,
Dają oparcie naszym stopom
W drodze na szczyty...Nasze szczyty...

Na Szpiglasowy?...Może na Cubrynę ?
Może do Chałubińskiego Wrót...?

A Mnich to wszystko błogosławi,
Cieniem na Czarny Staw rzucanym,
Gdy słońce mozolnie dopełnia dnia...

Gielbar


 

(3) Odpowiedź Zagłobie...

Wielkie dzięki za przyzwolenie Panie Zagłobo, a mając sporo czasu z racji Pańskich wywczasów - postaram się naszą wyprawę odpowiednio przygotować i wyposażyć, aby nikomu niczego nie zbrakło, a żadne niespodziane zdarzenia i troski  wrażeń  z obcowania z górami pomniejszać nie mogły. Tedy spokojnie Waćpan wypoczywaj, siły zbieraj i duchowo do spotkania na szlaku racz się przysposabiać.
Łączę wyrazy szacunku i serdecznie pozdrawiam!

Gielbar

(2) Re ZAGŁOBY na temat "WYPRAWY W TATRY"


 (2)  Re ZAGŁOBY na temat "WYPRAWY W TATRY"

Saluto Gielbarze !

Nawet Waść nie wiesz, jaką radość sprawiłeś sercu memu, z tak wspaniałą propozycyją wychodząc ! Usiądźmy zatem razem przy stole kapitańskim i bądź mym ( i innych, jeśli ktoś zechce się przyłączyć) przewodnikiem, a wdzięczny Ci będę wielce !
Co zaś się tyczy trudów wędrówki, to wiedz, że dla mnie wyprawa w góry bez bólu w nogach wieczorem jest niczym jazda stępem na ognistym ogierze, który do cwału i ścigania się z wiatrem jest stworzony ! Kroku Ci zatem dzielnie dotrzymam i nie spocznę, póki razem wyznaczonego celu nie osiągniemy. A jeśli i na poezyję czas się znajdzie, to już mi niczego więcej nie trzeba. No, prócz może jeszcze pucharu wina wieczorem, by po dniu pełnym wrażeń łatwiej w objęcia Morfeusza zapaść.
By na potrzeby wędrówki atmosferę odpowiednią stworzyć,dzisiaj Waszmości na początek herbatkę po góralsku proponuję.Wysyłam już także umyślnego do Zakopanego, by nam do Tawerny kilka beczek góralskiej gorzałki i oscypek oraz bryndzę sprowadził , byśmy trochę jak w chacie góralskiej poczuć się mogli.

Jednak zważywszy, że wojaże urlopowe mnie już od jutra czekają,dopiero w drugiej połowie sierpnia z powrotem pojawić się tu będę mógł.I wtedy z największą chęcią w miłym towarzystwie Waszmości,w górzystą krainę się udam. Póki co, drzwi Tawerny zawsze stoją otworem i czuj się tu Waść jak u siebie w domu !

Pozdrawiam serdecznie-

Onufry Zagłoba

(1) WYPRAWA W TATRY -zwiastun opowiadań




(1)  WYPRAWA W TATRY -zwiastun opowiadań

Szacowny Panie Zagłobo !

Ogromnie ucieszyła mnie wiadomość, że lubisz Waść góry -moją wielką miłość, a ponieważ - jak podajesz wyżej- nie miałeś ostatnio okazyi tam zawitać, to mam dla Ciebie propozycyję- niespodziankę : siądziemy sobie przy kapitańskim stole w Tawernie Pod Wesołym Albatrosem i , sącząc trójniak, rum albo i jakieś inne trunki, poprowadzę Cię - najpiękniej, jak tylko potrafię-na tatrzański szlak na stronach tej gościnnej Tawerny, a jeśli i inni Goście zechcą z nami się trochę potrudzić - to będzie jeszcze milsza wędrówka. Chcę jednak ostrzec, że wędrówka będzie mozolna i długa : od wczesnego ranka wśród porannej rosy, skrzącej się na pajęczynach , rozpiętych na kwiatach i liściach - do zmierzchu, rozświetlanego blaskiem księżyca, z wilgocią na twarzy od wieczornych mgieł  opadających na stoki po słowackiej stronie.
Dlatego- aby ten zamiar w życie wprowadzić- Ciebie,jako Gospodarza,proszę o przyzwolenie, a obiecuję, że i na odrobinę poezyi, w której wielce gustujesz, też miejsce się znajdzie.
Licząc na przychylność - łączę pozdrowienia, dziękując za gościnę...

Gielbar

WSPINACZKA W TATRACH… (SONET TATRZAŃSKI…)



WSPINACZKA W TATRACH…
(SONET  TATRZAŃSKI…)


Zawieszona między ziemią a niebem
Moja dusza nad otchłanią-pod rajem…
Lgnie całym ciałem do gorącej skały,
Wczepionym w nią ,jak ptak  pazurami…


Kocham skalny gzyms mały pod mą stopą…
Kocham występ skały trzymany dłonią…
Tulę twarz między skalne załamania…
To stan uniesienia…umiłowania…


Staję…Idę…Trzymam mocno…Najmocniej…
Powoli…Powoli…Jestem coraz wyżej…
Pnąc się mozolnie jestem coraz bliżej…


Gdy obłoki muskają moje stopy,
A orła widzę na mej doliny tle-
Gorące łzy szczęścia Bogu memu ślę…


Gielbar



PAMIĘCI MOJEJ MAMY...


 


Mój obraz :
„Powrót do domu zimą w księżycową noc”-
Pastel 70X50 cm

SERCE MATKI… Sonet XXV
Pamięci mojej MAMY…

Wracałem do domu po długiej podróży,
W której czas zawsze tak bardzo się dłuży…
A zima była sroga,mrozem skuła wszystko-
Prowadziła mnie droga…Księżyc świecił nisko…

W oddali za wielką śniegową połacią
Małe światełka pod lasem majaczą…
Niczym robaczki świętojańskie…Bledziutko-
Kończą znojny dzień,by powitać jutro…

Tam mnie moje serce zawsze prowadziło,
Bo tam mi najdroższe drugie serce biło…
Serce Matki,które wszystkim dla mnie było…

Upłynęły od tego czasu długie lata…
Jedno już od dawna bije gdzieś w zaświatach…
Tylko ten sam księżyc…I jego poświata…

Czesław

ŻYCIA SENS...

 

Mój obraz :"Slovensky Raj "-olej,62X82 cm

 ŻYCIA SENS...

Gdzieś wysoko w Tatrach...

Rozpierając stopami i rękoma
Dwie granitowe prawie gładkie ściany,
Zabezpieczony tylko liną z marzeń-
Modlitwy ślę,by nie rozsunęły się...

Stojąc na dwu małych wypukłościach skały,
Dłonią trzymam trzecią...Czwartą chwycę wraz...
Modlę się ,by na swych miejscach zostały...
To na męską , prawdziwą modlitwę czas...

To nie pora na klepanie zdrowasiek...
To nie spowiedź -wszak ON przecież wszystko wie...
To rozmowa z samym sobą o istnieniu,
Któremu chcę -każdym czynem,ruchem-nadać sens...

Wczepiony w skałę nad otchłanią
Czuję mocno-jakby biło serce skały...
Marzę ,aby już znaleźć się na szczycie...
Bo tak bardzo Cię kocham...Moje życie...

Gielbar

NIEDZIELNE CHAŁKI WŁASNEGO WYPIEKU.

( Zdjęcie właśnie z tej strony Jadwigi...)


Serdecznie zapraszam do wejścia na stronę mojej znajomej  " Okiem Jadwigi":
 http://www.okiemjadwigi.pl/chalki-na-sniadanie/